Wigilijna kolacja, jak ją przeżyć?

Podziel się wiedzę

Wigilijna kolacja to zazwyczaj wielka uczta. Jedzenia na stołach często jest za dużo nawet dla 6-osobowej rodziny. Tylko jak ją przeżyć, żeby nie paść „trupem” po kolacji i 31 grudnia zmieścić się w sylwestrową kreację?


Wigilia jest specyficznym czasem. Żyjemy w bardzo tradycyjnym kraju gdzie suto zastawiony stół to podstawa. Polskie potrawy wbrew pozorom nie są bardzo kaloryczne i struktura wigilijnej kolacji również jest dobrze przemyśla. Głównym problemem jest przede wszystkim objętość i ilość porcji oraz ciasta, ciasteczka i inne słodkie drobnostki. Okazyjnie również alkohol nie sprzyja dietetycznej wizji posiłków.

O ile mogłoby się wydawać logicznym, że należy pościć cały dzień to nie jest to najlepsza opcja.Jeżeli nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej głodówki to po prostu możemy czuć się źle. Oczywiście dania poprzedzające tak szczególną kolację powinny być mniej kaloryczne, ale całkowity i ścisły post spowoduje, iż nasz metabolizm może bardzo zwolnić.

Początek dnia

Dzień najlepiej rozpocząć od solidnej porcji białka. Jak mamy w domu dobrze przyrządzoną rybkę i mama/żona/babcia pozwoli trochę jej zjeść to będzie to dodatkowo idealne źródło niezbędnych kwasów tłuszczowych omega-3. One również napędzają metabolizm. Oczywiście rano ZERO węglowodanów (ewentualnie z warzyw). Dopiero drugi posiłek powinien składać się ze złożonych węglowodanów. Orzechy pozostałe z pieczenia ciast można wykorzystać, jako zdrową i szybką przekąskę.

wigilijna kolacja

Gdy nadejdzie sama wigilijna kolacja trzeba pamiętać o kilku zasadach. Babcia zmusi Cię do spróbowania wszystkich dań, nie walcz z nią, ale nie nakładaj od razu całego talerza gołąbków czy barszczu. Wszystkiego z umiarem. Zawsze po kolacji możesz poprosić o dodatkową porcję. Przynajmniej mi się tak zdarzało zrobić. Moja babcia robi najlepsze i niepowtarzalne pierogi.

Wolne trawienie

Smażone potrawy i ogólnie te o dużej zawartości tłuszczu skutecznie spowalniają trawienie. Lepiej nie zajadać się smażonymi filetami z karpia. Trzeba również uważać na kapustę i groch. W dużych ilościach z powodu sporej zawartość błonnika i białka powodują wzdęcia i uczucie ciężkości na żołądku. Wiem, że czasem jest ciężko się oprzeć, ale trzeba mieć priorytety i pomyśl jak się ostatnio czułeś będąc przejedzonym.

Najgorsze z tego wszystkiego są wszelkiej maści wypieki. Czy domowe czy te sklepowe, wszystkie to mieszanka cukrów i tłuszczów. Najbezpieczniejszą opcją będą serniki Białko z twarogu i jaj stymulują metabolizm oraz makowce, których główny składnik ma bardzo dobry profil kwasów tłuszczowych, zawiera dużo błonnika oraz soli mineralnych.

Wigilijna kolacja kończy się zazwyczaj kompotem lub zupą z suszu (albo w trakcie, co dom to inna kolejność). Akurat to jedno tradycyjne danie ma bardzo dużo sensu. Suszone owoce, a szczególnie śliwka bogate są w pektyny, czyli rozpuszczalny w wodzie błonnik, który poprawia nie tylko strukturę masy kałowej, ale również dosłownie wymiata zalegające w naczyniach krwionośnych różnego rodzaju złogi. Dodatkowo śliwki zawierają sorbitol. Chłonie wodę, nawilżając ściany jelita oraz stwarza odpowiednie środowisko dla pożytecznych bakterii jelitowych.

Zioła na bóle brzucha, wzdęcia i niestrawność

Jednak, gdy jakimś dziwnym przypadkiem zjemy więcej niż początkowo zakładaliśmy i brzuch zaczyna o sobie dawać znać, z pomocą przyjdą nam napary z ziółek.

Bóle brzucha – kminek, rumianek, mięta, melisa, koper włoski, werbena, tatarak.

Dolegliwości wątrobowekrwawnik pospolity, majeranek, stokrotka, ostropest plamisty.

Wzdęcia, gazy, wiatry –koper włoski, bazylia, tymianek, kminek, krwawnik, imbir.

Najogólniej to kminek oraz koper włoski są najlepsze na wszelkie dolegliwości związane z trawieniem.

wigilijna kolacja

Gdy już opróżnimy wszystkie talerze. Przestaną donosić nowe wazy z zupami. Wujkowie popuszczą dziurek w pasie. Możemy po prostu wstać i przejść się chwilę. Ruch poprawia perystaltykę jelit. A gdy tak już sobie pochodzimy to może zrobi się trochę miejsca na pierogi ;)

Życzę spokojnych i zdrowych świąt

Rafał

Ps. Ludzie często narzekają, że tyją przez święta, ale szczerze powiedziawszy to tyje się od nadmiaru kalorii. W okresie świątecznym żywności często jest za dużo. Nikt nie lubi marnować jedzenia. Szkoda wyrzucać smaczną rybkę czy nie zjeść piernika od babci. Trzeba pamiętać, że 500 kcal dziennie więcej to w ciągu 2 tygodni 1 kg tkanki tłuszczowej więcej.

Moja rada: mrozić co można i nie gotować jak dla armii. Ewentualnie podzielić się z potrzebującymi.

4 komentarze

  1. Heh, na blogach widzę wysyp tego typu wpisów :-). Ja akurat nie mam problemów z obżarstwem :-). Nawet jak jest dużo smacznego jedzenia.

    • A myślałem, że będę oryginalny :P A tak na poważnie, to po prostu taki urok świąt i tego typu blogów jak mój ;) Ja osobiście nie narzekam na szybkość metabolizmu i np. z 2 lata temu po świętach ważyłem mniej niż przed świętami :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *