W naszym ciele można wyróżnić około 600 różnych mięśni. W zależności od budowy naszego ciała mogą one stanowić połowę naszej masy. Razem z tkanką łączną trzymają w ryzach szkielet i narządy wewnętrzne.
Dlaczego mięśnie rosną?
Nawet jeżeli nie jesteś typem kulturysty czy nawet sportowca, dbanie o mięśnie powinno być dla ciebie ważne. One w głównej mierze determinują to, jak wygląda nasza sylwetka, ale w niektórych przypadkach dobra kondycja i sprawność fizyczna mogą przełożyć się na zdrowie i samopoczucie.
Sama siła nie idzie jednak tylko z mięśni. Aby aktywować ich potencjał, mózg musi wysłać sygnał do nerwów, które nimi sterują. Grupy mięśni działają naprzemiennie, np. gdy uginamy przedramię, skurczowi ulega biceps, a triceps jest w stanie relaksacji, co pozwala wprawić w ruch układ kostny i wytworzyć odpowiednią siłę.
Podnosząc 5 kg, przeciętny człowiek będzie potrzebował prawie wyłącznie mięśni znajdujących się w rękach. Sygnał wysyłany do neuronów zależny jest od intensywności pracy, jaką mięśnie muszą wykonać. Jeżeli ciężar wzroście do 8 kg, to odpowiednio więcej nerwów mięśniowych otrzyma polecenie, aby uaktywnić włókna mięśniowe.
Załóżmy jednak, że masa podnoszonego przez nas przedmiotu wzrośnie do 50 kg. Już nie tylko ramiona będą pracować. Napną się również mięśnie pleców, barków oraz nóg. Mózg samoczynnie rozkaże zaangażować wszystkie potrzebne grupy mięśniowe, żeby podnieść ten ciężar. Przy używaniu mięśni oddziałujemy na cały ośrodek układu nerwowego.
“Gdy boli to rośnie”
Podczas dużego wysiłku fizycznego nasze włókna mięśniowe poddawane są dużym przeciążeniom, co powoduje w nich mikropęknięcia. Nie są to jednak złe uszkodzenia. Takie mikroskopijne urazy aktywują cytokiny, białka odpowiedzialne za wzrost, namnażanie się oraz pobudzanie komórek odpornościowych, do reperacji mięśni. To właśnie wtedy mięśnie rosną. Im więcej uszkodzeń, tym większa odpowiedź układu odpornościowego i większa regeneracja.
Powtarzanie tego cyklu „niszczenia i naprawy” powoduje, że mięśnie stają się silniejsze oraz większe. Jednym z warunków, który trzeba spełnić, jest stałe zwiększanie stymulacji układu nerwowego poprzez np. zwiększanie intensywności treningów lub ciężaru użytego podczas ćwiczeń.
Tak zwane “zakwasy” po treningu to nie ból wywołany nagłym wzrostem kwasy mlekowego (po beztlenowej przemiany glukozy w energię) w mięśniach. To właśnie przez mikrouszkodzenia odczuwamy boleści mięśni. Z tego też powodu wzięło się powiedzenie, że “gdy boli to rośnie”.
Ludzkie ciało szybko przystosowuje się do panujących warunków i jeżeli przestaniemy stymulować mięśnie odpowiednimi ciężarami – zmieszają się. Duża masa mięśniowa to duże zapotrzebowanie na kalorie, więc łatwiej odciążyć organizm, zmniejszając ich objętości. Proces utraty masy mięśniowej nazywany jest atrofią mięśniową. Zachodzi ona również u osób dotkniętym paraliżem całkowitym lub częściowym.
“Dieta to 80% sukcesu”
Jednak na wzrost mięśni wpływają również inne aktywności fizyczne, odpowiednia dieta, hormony, odpoczynek, a nawet genetyka. Bez dobrze zbilansowanej diety i zapewnionego odpoczynku regeneracja nie będzie prawidłowo zachodziła. Mięśnie nie będą miały budulca i energii do odbudowy, a źle przespana noc może zachwiać równowagę hormonalną.
Dlaczego mięśnie rosną? Dlatego że muszą przystosowywać się do naszego trybu życia. Podnoś ciężary, jedz i śpij dobrze, następnie powtarzaj te wszystkie czynności, a sprawisz, że mięśnie będą miały warunki, żeby być tak duże, jak to możliwe. Jeżeli jednak nie chodzi Ci o wygląd kulturysty, to aktywność fizyczna to podstawa zdrowego trybu życia, parę przysiadów jeszcze z nikogo “pakera” nie zrobiły.
Kobiety również nie powinny obawiać się nabraniem męskiej sylwetki. Testosteron jako główny anaboliczny hormon potrzebny do utrzymania i wzrostu tkanki mięśniowej u kobiet jest zwyczajowo na niskim poziomie. Trzeba pamiętać, że na wygląd duży wpływ ma to co jemy, dlatego dieta to 80% sukcesu.
Pozdrawiam i życzę zdrowia
Rafał