Malina pospolita – naturalny syrop na przeziębienie

Podziel się wiedzę

Jak to jest, że kiedyś ludzie nie kupowali tych wszystkich „niesamowitych” suplementów, a potrafili wyzdrowieć w chorobie? Więc może samemu udać się do sklepu zielarskiego i popytać czy jest malina pospolita?


Wokół nas jest wiele roślin leczniczych, które przez lata służyły naszym pradziadom w różnej formie i postaci. Były susze, robiono z nich napary i inne przetwory czy bardziej wykwintne nalewki. Wydaje mi się, że aktualnie wraca „moda” na naturalne środki lecznicze. Nie jestem pewien, bo na bieżąco nie śledzę reklam w telewizji, ale jak już trafię na blok reklamowy to w co drugiej jest na temat leczenia objawów przeziębienia, grypy i podnoszenia odporności przy pomocy naturalnych składników. Ale szczerze przyznam, że dawki w takich komercyjnych środkach są znikome.

Malina pospolita, ale właściwości niezwykłe

Babciny sok z malin to chyba najbardziej popularny przetwór z tej rośliny. Tylko, że prawdziwy i najlepszy to taki z owoców zebranych własnoręcznie, a niestojący na sklepowej półce.

Pół biedy, kiedy czytając skład na etykiecie takiego z marketu na pierwszym miejscu jest ów sok z malin, a później cukier, ale gdy pojawia się syrop fruktozowo-glukozowy to wiedzcie, że jakość tego produktu jest słaba.

Malina pospolita (Rubus idaeus) najlepiej rozwija się na nasłonecznionych stanowiskach, gdzie z zapylonych, drobnych, białych kwiatów powstają owoce o kuszącej barwie. Gdzieś usłyszałem, że odżywiając się roślinami pochłaniamy energię Słońca. Bardzo podniosłe stwierdzenie, ale w wielu przypadkach właśnie te światłolubne ziela mają dużo właściwości leczniczych.

Do celów leczniczych nadają się świeże jak i suszone owoce. W skład chemiczny malin wchodzą cukry (glukoza, fruktoza i sacharoza), kwasy organiczne (np. salicylowy, cytrynowy i jabłkowy), pektyny, barwne przeciwutleniacze (antocyjany) oraz olejki eteryczne, pochodne cyjanidyny i inozytol , a także wiele soli mineralnych i witamina (A, B1, B2, C, E, K, PP).

Właściwości owoców malin:

  • bogate są w witaminę C,
  • podawane przy bólach żołądka przynoszą ulgę,
  • leczą niedokwasowość,
  • pomagają w leczeniu zaburzeń trawiennych,
  • stosowane są przy niedokrwistości,
  • wykazuje działanie napotne i rozgrzewające,
  • działają skutecznie przy przeziębieniu, grypie, anginie oraz innych chorobach gorączkowych (m.in. dzięki naturalnie występującemu kwasowi salicylowemu),
  • obficie występujący kwas elagowy, jako naturalny przeciwutleniacz wykazuje właściwości przeciwnowotworowe i przeciwwirusowe.

Paradoksalnie to na co nie zwraca się większej uwagi wykazuje silniejsze właściwości lecznicze niż mogłoby się wydawać.

Tak jest z liśćmi malin:

  • działają moczopędnie, żółciopędnie, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie i ściągająco,
  • poprawiają przemianę materii,
  • susz wykorzystywany jest w stanach podgorączkowy.

Dodatkowo malina w przemyśle farmaceutycznym wykorzystywana jest do łagodzenia nieprzyjemnych smaków i zapachów niektórych leków.

Informacja dla kobiet w ciąży

Istnieje mit, mówiący o tym, że nie wolno kobietom w ciąży pić herbaty z liści malin. Rzekomo ma ona spowodować przedwczesny poród. Z wyników niewielu badań wynika, że nie tylko liście malin nie są szkodliwe, a mogą nawet pomóc. Ich działanie sprowadza się do wzmocnienia nieco mięśnie macicy. Teoretycznie może to się przełożyć na skrócenie czasu porodu oraz ułatwienie przyjścia dziecka na świat.

W tych badaniach naukowcy doszli do następujących wniosków: „Brak istotnych różnic pomiędzy grupami w zakresie stosowanych środków, które miały wykazać wpływ przyjmowania liści malin podczas ciąży na poród. (…) Proponowane są propozycje dalszych badań.”

Z drugiej strony słynna ginekolog z Indii dr Preeti Agrawal i znana propagatorka naturalnego porodu Janet Balaskas, w swoich publikacjach często wymieniają liście malin. Regularne picie herbaty z liści malin ma działanie rozkurczowe i tonizujące mięśnie, które u kobiet w pierwszym trymestrze są bardzo rozciągane. Mają działanie przeciw poronne. 

malina, przeziębienie, liście malin

Maliny na odchudzanie?

Jest cennym surowcem kulinarnym i dietetycznym (28 kcal/100g). Bogate w żelazo, wapń, magnez i witaminę C. Teoretycznie występujące w malinach ketony przyjmowane w skoncentrowanych dawkach zwiększają przemianę materii i zmniejszają absorpcję tłuszczu. Pobudzają wzrost produkcji hormonu o nazwie noradrenalina, która odpowiedzialna jest m.in. za podniesienie temperatury ciała.

Jednak ich występowanie w świeżych owocach malin jest bardzo niskie, bo w 1 kg jest ich około 4 mg. Ostrzegam, że sceptycznie bym podchodził do zakupu ketonów malinowych. Nie ma wystarczająco dużo badań. Przyznam, że kiedyś je stosowałem, z czystej ciekawości. Nie same, bo w połączeniu m.in. z kofeiną, ale oprócz odbijania się malinami nie czułem niczego specjalnego.

Pozdrawiam i życzę zdrowia

Rafał

8 komentarzy

  1. Sok z czarnego bzu to smak mojego dzieciństwa. Moja babcia zawsze miała go w swojej spiżarni. Tak lubiłam jego smak że dolewałam go do herbaty nawet gdy nie byłam chora. Potwierdzam właściwości lecznicze. Po wypiciu gorącej herbatki z sokiem z czarnego bzu pierwsze objawy grypy ustępowały na drugi dzień.
    Co do malin to zaparzanie łodyg i liści również jest mi znane. Suszyły się u nas pod dachem. Babcia suszyła maliny ogrodowe chociaż na sok jeździłyśmy po maliny do lasu. Do dziś pamiętam ten smak i żaden sok ze sklepu nie może równać się z prawdziwym sokiem z leśnych malin.
    Nie wiem czy poruszałeś ten temat ale na przeziębienie i kaszel polecam sok z pędów sosny. Również mówię o domowym soku, nie tym kupowanym. Jest rewelacyjny i żaden syrop na kaszel nie działa tak szybko.

    • Ostatnio zauważyłem w sklepach wysyp soków/syropów leczniczych, ale czy te z bzu, malin i pędów sosny (o których jeszcze nie pisałem, ale prawdopodobnie bliżej się im przyjrzę) są wątpliwej jakości. Dla mnie dodatek syropu glukozowego i benzoesanu sodu od razu skreśla produkt. Pozdrawiam i dzięki za podzielenie się opiniami.

      • Póki mam taką możliwość wolę sama przygotować taki sok niż sięgać po te sklepowe. Maliny w ogrodzie a czarny bez rośnie jak chwast za każdą stodołą w mojej rodzinnej wsi. Do lasu też jest niedaleko. Szkoda, że po przeprowadzce do miasta często nie mam czasu, żeby to zrobić lub po prostu nie zdążę „załapać” się np. na młode pędy sosny. Moja mama jest też zwolenniczką naturalnych metod leczenia i od dzieciństwa zamiast faszerować nas lekami najpierw stosowała naturalne metody. Stąd mamy w ogrodzie miętę pieprzową, piołun czy pigwę (chociaż ta z lasu jest smaczniejsza:)). Od zawsze w domu po dachem mamy suszoną lipę, dziurawiec, tasznik, krwawnik (wszystko zbierane własnoręcznie). Nawet przyprawy same siejemy. Suszone zioła ze sklepu smakują inaczej niż te zebrane w odpowiednią porę na wolnym od zanieczyszczeń powietrzu na moim „końcu świata”.
        Bardzo ciekawy blog. Zawsze interesowało mnie zdrowe żywienie. Pozdrawiam i życzę dużej czytelności.

        • W takim przypadku to mogę powiedzieć, że bardzo podziwiam! Osobiście nie mam możliwości zbioru świeżych ziół, ale może zainwestuję w doniczki :) Dziękuję za miłe słowa i życzenia, do wiele dla mnie znaczy i daje mi pozytywnego kopa! ;)

  2. poza sokiem wykorzystuje się również pędy i łodygi malin leśnych, z których po ususzeniu robi się „napar” w tym znaczeniu, ze należy to gotować powoli, stosuje się przy przeziębieniu. Moja mama i babcia tak właśnie robiły, ja teraz raczej mam ograniczony dostęp do malin leśnych. A takie maliny to coś zupelnie innego niz te z upraw. Nie wiem czy kiedyś takie jadles? Sa dużo mniejsze, słodziutkie no i PACHNĄ tak niesamowicie, bez porównania z tymi, które mozna kupić z upraw. Wydaje mi się, ze na Twoim zdjęciu pierwszym sa wlasnie lesne malinki, bo na drugim to już takie z upraw.

    • Leśne maliny inaczej można nazwać dzikimi malinami? Wydaje mi się, że kiedyś je gdzieś znalazłem i masz rację, że te z pierwszego zdjęcia to by były te. Fajnie tak pić napary od babci z zebranych w lesie świeżych owoców :)

      • tak, właśnie miałam na myśli takie dzikie, najczęściej spotykane przeze mnie gdzieś w krzakach na pograniczu lasu :) a te napary to nie tyle z owoców, co z łodyg i pędów. A z owoców to właśnie sok o którym
        pisałeś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *