Specjaliści coraz częściej ostrzegają przed skutkami złej diety na psychikę. Istnieją dowody na ważny związek pomiędzy tym co jemy a tym jak się czujemy. Badacze są pewni, że jakość jedzenia jest jednym z newralgicznych elementów w profilaktyce zdrowia psychicznego. Zła dieta prowadzi do depresji.

Naukowcy w opublikowanym raporcie w „The Lancet Psychiatry” dowodzą, że zbilansowana dieta i odżywianie to główne punkty w profilaktyce zdrowia psychicznego.

Główny autor tego badania, dr Jerome Sarris przyznaje, że uwarunkowania psychiczne są złożone, ale istnieje coraz więcej dowodów na to, iż ważnym, jeżeli nie najważniejszym czynnikiem jest odpowiednie odżywianie. Według dr Sarris aktualnie dieta jest tak samo istotne dla psychiatrii jak i dla kardiologii.

Pewne zmiany w diecie mogą mieć istotny wpływ na pozytywne efekty terapii zaburzeń psychicznych. Bardzo pomocne w leczeniu według specjalistów może okazać się wzbogacenie diety w produkty bogate w kwasy omega-3 (poprawia ukrwienie mózgu i przesyłanie bodźców nerwowych) i witamin z grupy B (szczególnie w witaminę B12, której braki doprowadzają do depresji oraz kwasu foliowego) oraz choliny i minerałów (żelazo, cynk, magnez).

Wiele badań wskazuje, iż zdrowy tryb życia, a co za tym idzie zdrowe odżywianie obniża częstość występowania depresji. Dyrektor naukowy z Deakin University i prezes ISNPR, profesor nadzwyczajny Falice Jacka potwierdza te badania. Jest ona uznawana za czołowego eksperta na całym świecie w zakresie związku pomiędzy jakością diety i zaburzeń psychicznych, depresji i lęku, u dzieci, młodzieży i dorosłych.

Nie ma co ukrywać, że pełnowartościowa dieta to najlepsze lekarstwo na wszelkie choroby. Już Hipokrates, ojciec medycyny, twierdził, że pożywienie powinno być lekarstwem. Aktualnie specjaliści zwracają większą uwagę na dietę i jej korelację ze zdrowiem psychicznym. Dieta uboga w niezbędne składniki odżywcze może być przyczyną powstawania depresji.

Ślepe gonienie za trendami

Wiedza dotycząca zdrowego odżywiania, nawet ta popierana przez rząd, zdaje się ciągle zmieniać. Dodatkowo propagatorzy zdrowego odżywiania próbują nam wmówić co jest zdrowe a co już nie. Nie zawsze kierując się zdrowym rozsądkiem.

Reklamy wzbudzają w nas żądzę szybkiego schudnięcia, bycia szczuplejszymi, silniejszymi i mądrzejszymi. Skąd się wzięły fanaberie diet? Już starożytni rzymianie, a wcześniej grecy czcili kult ciała i sprawności fizycznej. Kolejny rozkwit miał miejsce w czasach wiktoriańskich, w których wymyślono np. dietę octową.

Od tamtych czasów powstawało mnóstwo często sprzecznych ze sobą „porad” dietetycznych tj. dokładne przeżuwanie pożywienie, nie żucie go wcale, jedzenie dużego grapefruitów do posiłku, jedzenie tylko zupy z kapusty, a nawet spożywanie arszeniku czy też jajeczek tasiemców.

Wymarzona sylwetka za cenę szczęścia

Czy jednak te różne diet mogą przyczynić się do spadku masy ciała? Oczywiście, że tak! Te oparte na warzywach i owocach szybko doprowadzają do utraty wody w związku z mniejszym spożyciem sodu. Wysokobiałkowe natomiast szybko pozwalają zrzucić wagę, ale na dłuższą metę zwalniają metabolizm, a porzucone przyczyniają się do efektu jo-jo.

Patrząc na ich długoterminowy wpływ na zdrowie, wagę ciała i samopoczucie diety z okładek, efekty mogą nas poważnie zdołować. Nie spełniają one naszych oczekiwań, a zauważalne szybkie zmiany równie nagle mogą zniknąć.

Po pierwsze należy unikać diet, które zakładają ucięcie bardzo dużej ilości kalorii, a nawet niektórych grup żywieniowych. Po drugie, jeżeli dieta nakazuje rytualne spożywanie pewnych specjalnie przygotowanych posiłków to również powinna się nam zapalić czerwona lampka.

Zamykanie się tylko na jakieś specyficzne grupy pożywiania czy ich przygotowywanie (tylko surowe, tylko zmiksowane, tylko gotowane, itp.) czasem może doprowadzić do niedoborów minerałów czy witamin. Utrzymujący się stan awitaminozy to już prosta droga do chorób np. depresji.

Nie ma drogi na skróty…

…a tym bardziej nie ma produktów, które mogą w zaskakujący sposób, w szybki sposób zmienić naszą sylwetkę i naprawić zdrowie. Marketing napędza biznes zdrowej żywności, która w mistyczny sposób oczyści nasz organizm, napełni naturalnymi siłami witalnymi i przepędzi wszelkie choroby.

Oczywiście superżywność to produkty o podwyższonej gęstości substancji odżywczych, ale mogą one stanowić jedynie dobry dodatek do zbilansowanej i racjonalnej diety. Zabawne jest, że zdarza się, iż reklamowane zdrowe produkty mają bardzo duży dodatek cukrów prostych lub tłuszczy trans, co zdecydowanie niweczy działanie nawet najsilniejszej superjagody.

Dieta to bardzo indywidualna sprawa i powinno się słuchać specjalistów z zakresu żywienia (lekarzy i dietetyków), a nie kolejnych fanaberii jaką są najnowsze i najmodniejsze diety.

Pozdrawiam i życzę zdrowia

Rafał