Kto przez swoje życie ani razu nie brał jakichś dodatkowych witamin czy minerałów w formie tabletek może przestać czytać i napisać o tym w komentarzu – bardzo chętnie mu pogratuluje zdrowia. Ja osobiście przetestowałem chyba wszystkie rodzaje multiwitaminy w swoim życiu. Rozpuszczalne, do połknięcia i w tabletkach i kapsułkach, na rano i na wieczór, w sokach, herbatkach i innych pierdółkach. Jadłem te całkiem tanie, gdy jako student musiałem budżet przeznaczyć na różne inne napoje i te bardzo drogie, gdy stać mnie było na wyższy poziom suplementacji. Co mi z tego przyszło? Trochę przemyśleń i trochę żalu.
Na co komu tych witamin przecież wszystko można dostarczyć z pożywieniem?
Gdyby to było takie proste… Ogólnie rzecz ujmując z pożywieniem w dzisiejszych czasach jest tak, że najczęściej jest ono mocno już przerobione, długo leżało albo nie do końca jest naturalne. Wszystkie te czynniki sprawiają, że zawartość witamin i minerałów jest drastycznie niższa niż tych 100 lat temu. Nie wiemy jak długo są w podróży te cytryny czy banany. Wiemy, że przybyły z bardzo daleka i żeby dotrzeć do Polski musiały tą drogę mniej więcej w całości przebyć. W takich przypadkach musiały one zostać dokładnie zabezpieczone. Są różne środki chemiczne służące temu procederowi. Gotujesz marchewkę – witaminy ulegają rozkładowi, kroisz jabłka – witaminy się utleniają. Jest to proces nieodwracalny i nieunikniony. Dlatego lepiej wybierać owoce i warzywa czy nawet produkty odzwierzęce od samych hodowców, ze straganów czy choćby pochodzących z Polski, bo więcej będzie witamin w ziemniaku z polskiego pola niż w zagranicznych płynących do nas kilkanaście dni.
No, ale przecież warto jeść multiwitaminy, nie zaszkodzą przecież.
Do pewnego czasu uważałem, że lepiej coś zjeść niż czegoś nie zjeść (w sensie dostarczyć więcej „witamin” niż w ogóle). Teraz jednak apeluję o rozwagę. Jakkolwiek jestem przekonany, że dodatkowa tabletka multiwitaminy nie zaszkodzi, to czy na pewno pomoże? Wiele z tych produktów zawiera syntetyczne witaminy, których wchłanialność jest bardzo niska. Dodatkowo ich zawartości są tak niskie, że gdyby wchłonęło się to w całości to nie miałoby efektu terapeutycznego. Dlaczego? Bo najczęściej zawartości są dostosowane do zalecanych dziennych dawek do spożycia. Na opakowaniach tychże produktów można się spotkać z opisem, że pokrywają zapotrzebowanie w 100%, ale wciąż to jest dostosowane do zalecanego dziennego spożycie. W praktyce jest tak, że ZDS jest minimalną dawką witamin czy minerałów potrzebnych do niezapadnięcia w awitaminozę i związane z brakami witamin chorobami. W takim razie czy warto wydawać 30zł na miesięczną kurację, skoro nie jest ona wstanie zauważalnie wpłynąć na nasze zdrowie? Inną sprawą są suplementy o większej zawartości witamin, ale z 1000 mg witaminy C wchłonie się i tak 20-30%.
W takim razie czy jest sens cokolwiek dodatkowo przyjmować?
Wybierając „cokolwiek” nie pomożemy sobie w żaden sposób, ale wybierając konkretnie to inna sprawa. Jakby nie patrzeć nauka i przemysł farmaceutyczny ruszyły dość znacznie do przodu w ciągu choćby ostatnich 50 lat. To w zasadzie wyrównuje straty witamin w pożywianiu, ponieważ naukowcy nauczyli się je „wyciskać” z przyrody. Na rynku pojawia się coraz więcej firm suplementacyjnych mogących pochwalić się naturalnymi witaminami. Są one jeszcze cały czas droższe niż te „tradycyjne” z supermarketów, ale ich skład przeważnie jest specjalnie dobrany, aby wszystkie zawarte w nich składniki wspomagały swoje wchłanianie. I tu wychodzi kolejny mankament multiwitaminy – niektóre minerały i witaminy zmniejszają swoje wchłanianie. Jeżeli szukasz dobrych produktów z porządnymi składnikami pochodzącymi z owoców, warzyw i ziół to szukaj i przede wszystkim czytaj składy.
Warto ufać wszystkim firmom zajmującym się szerzeniem suplementów diety?
Moja odpowiedź jest prosta i krótka – NIE. Nie czarujmy się, dużo firm oferujących różne produkty, czasem nawet i dobre produkty, jest nastawiona głównie na zarabianie dużych pieniędzy. Co gorsze na pierwszy rzut oka skład może się wydawać wart tych pieniędzy, ale w ostatecznym rozrachunku i tak to my tracimy. Wkurzają mnie wszystkie firmy głośno krzyczące poprzez swoich dystrybutorów, że ich produkty są najwyższej jakości i są najlepsze. Spoko, fajnie, ale dlaczego to cholerstwo jest drogie jak złoto?! Nie dajmy się nabrać. Szukajmy, czytajmy, porównujmy i myślmy sami za siebie.
Co z czym brać?
Wspomaga wchłanianie
|
Blokuje wchłanianie
|
Dobrze wchłania się w obecności
|
|
Witamina A
|
wit. E, cynk, wit. z gr B
|
||
Witamina C
|
żelazo, chrom, cynk
|
miedź
|
cynk, wit. P, bioflawonoidy
|
Witamina D
|
wapń, magnez
|
wit. A,C i E
|
|
Witamina E
|
selen
|
selen, wit. C
|
|
Wapń
|
cynk, magnez, wit. D, fosfor
|
magnez
|
żelazo, fosfor, cynk, wit. D
|
Żelazo
|
fosfor, miedź
|
cynk
|
wit. B6, B12, C, E, miedź
|
Cynk
|
wit. B6, C, miedź
|
miedź
|
wit. A, C, E, wapń
|
Ilość i jakość witamin musimy dostosować do naszych potrzeb. Gdy czujemy się znużeni, zmęczeni, bez sił warto wtedy posilić się żelazem i kompleksem witaminy z grupy B przed lub po posiłku, na przeziębienie dobre będą większe dawki witaminy C wspomagane rutyną i bioflawonoidami. Witaminy lipofilne (A, D, E, K i karoteny) należy przyjmować podczas posiłków w obecności tłuszczy. Odnoście minerałów to dużo lepiej przyswajalne są związki organiczne tj. jabłczany i cytryniany, a gorzej nieorganiczne np. węglany. Najlepsze multiwitaminy będą to po prostu owoce i warzywa.
Przy cynku miedź jest dwa razy, jako blokująca i wspomagająca, czy to błąd?
Zgodnie z pierwszą linijką czekam na gratulacje ;) Podobno z bąbelkami z musujących witamin uciekają nasze pieniądze, bo efektów żadnych nie będzie. Najlepiej leczyć się domowymi sposobami – czosnek na przeziębienie, skorupki jaj na stawy (źródło wapnia) czy goździki na bolące zęby. Najważniejsza jest zbalansowana dieta – aby nie zakwasić za bardzo organizmu, np. jeśli jesz dużo białego pieczywa, nie zaszkodzi sięgnąć czasem po ogórka czy arbuza.
W takim razie tak jak już napisałem – Szczerze gratuluje zdrowia i zdrowego rozsądku :) Wszystko czego nam potrzeba jest wokół nas tylko należy wyciągnąć po to rękę.
Za każdym razem podczas lektury Twoich tekstów jestem pod wrażeniem ogromu posiadanej przez Ciebie wiedzy. WOW
A co do samych witamin. Czy biore czy nei biore – róznicy nie widze. jesli juz to pomaga mi suplementacja magnezu (pije za duzo kawy), zawsze z wit b, zeby sie lepiej wchlanial – i to jest chyba jedyny rodzaj suplementu przy ktorym widze roznice u siebie, bo rzeczywiscie mniej sie wtedy denerwuje i mam lepszy nastroj. zebym jeszcze tylko byla w tym bardziej systematyczna, ech.. :)
Pozdrawiam
Dziękuje bardzo, chcę żeby to co przekazuję było w miarę zrozumiałem i nie było żadnych zakłamań. Taka jest po prostu prawda.
Systematyczność to podstawa w leczeniu naturalnymi środkami ;)
Pozdrawiam
Po tym wpisie, wzięłam do ręki moje witaminy i wujek Google pomógł mi. Masz rację, z całej tej gamy witamin wypisanych tylko część się wchłania. Za to psychicznie czujemy się lepiej, nasze samopoczucie się polepsza gdy wiemy, że te witaminy i multiwitaminy polepszają nam zdrowie:)
Anonimowy: Moim zdaniem to wszystko zależy od człwieka, bo jak pewnie wiesz każdy inaczej reaguje. Najlepiej zapytać lekarza co byłoby najkorzystniejsze w stosunku do prowadzonego trybu życia i przyjmowanych leków. Zgadzam sie z tym, że niektóre połączenia leków z witaminami mogą skończyć się nie tak jak planowaliśmy.
Więc gdy kupujemy coś w sklepie, najlepiej wcześniej poczytać w internecie bądź zasięgnąć porady lekarza. W aptece zapytać farmaceutę, a po porady iść do lekarza.
Dokładnie :) Znam kilku farmaceutów i mają ogromną wiedzę na temat różnych interakcji leków i innych składników. Myślę, że osoby przewlekłe chore powinny mieć na uwadze to, że jednak nie wszystko na raz mogą brać. Pozdrawiam :)
Suplementy diety wchodzą w interakcje z lekami, o czym nie wspomniałeś niestety, a jest to bardzo niebezpieczny fakt. Raczej nie polecałabym multiwitamin i suplementów na wszystko osobom starszym, przewlekle chorym lub ogólnie przyjmującym konkretne leki. Lepiej chyba wzbogacić swoje pożywienie o naturalne źródła witamin, jako że obecnie o każdej porze roku są dostępne w sklepach owoce i warzywa. Ponad to jak rozkroisz jabłko to nie utlenią się od razu wszystkie witaminy, sporo w tym przesady…
Wszystko się zgadza, dlatego ogólny mój stosunek do multiwitamin jest sceptyczny. Jeżeli chodzi o interakcję niektórych suplementów i ich składników z lekami to również prawda, tylko, że celem wpisu nie było przestrzeganie przed lukrecją osób chorych na nadciśnienie. Co do jabłka i jego krojenia to nie chodziło mi że wszystkie witaminy „od razu” się utleniają, ale im bardziej rozdrobnisz i dłużej potrzymasz na wolnym powietrzu… Pozdrawiam
Ja swojego czasu miałem mały problem z niedoborem witamin i stosowałem plusze. Wydawało mi się, że spełniały swoje zadanie w jakimś tam stopniu – chociaż teraz, po przeczytaniu, zaczynam się zastanawiać.