Tłuszcz – prawdopodobnie wielu osobom kojarzy się źle, uważając go za przyczynę nadwagi. „Ukryte zło”, które czai się we wszystkich produktach spożywczych. Ale jak to jest patrząc od strony naukowej? Po co omega-3, tłuszcze trans czy tłuszcze nasycone?
Oczywiście spożywanie dużych ilości tłuszczy może prowadzić do otyłości, ale tylko gdy przekroczymy nasze zapotrzebowanie na kalorie. W większym stopniu to proste węglowodany przyczyniają się do gromadzenia tkanki tłuszczowej. Jeszcze większym zagrożeniem jest jednak syrop glukozowo-fruktozowy (o nim tutaj).
Cofnijmy się, więc w czasie i w skrócie przyjrzyjmy się jak żyli nasi przodkowie np. 190 tys. lat temu, gdy pojawili się pierwsi homo sapiens. Ich życie upływało na ciągłych poszukiwaniach czegoś do zjedzenia. Głównie byli zbieraczami i myśliwymi. W tamtym okresie rozwoju, ludzkości nie była bardzo wybredna. Jedli ryby, ssaki morski, jaja, mięso, owoce, liście i korzenie dzikich roślin. A gdy brakowało w okolicy pożywienia to głodowali, czasem kilka dni.
Złota proporcja wśród tłuszczu
Kluczem do zdrowia jest odpowiedni fizjologiczny stosunek niezbędnych kwasów tłuszczowych. Chodzi o proporcje omega-6 do omega-3, które idealnie powinny wyglądać tak – 1:1. Nasi praojcowie zjadali dzikie zwierzęta, których zawartość tłuszczu wynosił ok. 3-6%, podobnie jak u dzisiejszej dziczyzny, a ich mięso można nazwać według dzisiejszych standardów ekologicznym. Dodatkowo opierali swoją dietę o bogate w wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 ryby i ssaki wodne.
Patrząc nie tak daleko wstecz nasi dziadkowie również spożywali ekologiczne przetwory mięsne. Kiedyś u zwierząt gospodarczych było znacznie mniej kwasów z grupy omega-6.
Przez wiele milionów lat ewolucji nasze ciała przystosowywały się do takie odżywiania: białko-tłuszcz-rośliny. Tłuszcz pochodzenia zwierzęcego był podstawą, dlatego coraz częściej sądzi się, że nasycone kwasy tłuszczowe nie są tak szkodliwe jak nam przez lata wmawiano.
Wracając do zwierząt hodowlanych. Karmione są głównie produktami bogatymi w omega-6, co prowadzi do zaburzenia ich profilu kwasów tłuszczowych. Te z wolnych wybiegów mają wszystko w normie.
Roślinny tłuszcz – nie tak zdrowy
Oleje roślinne stały się popularne około 200 lat temu, gdy zaczęto używać maszyn do ich przemysłowego pozyskiwania. Wcześniej tłuszcze zawarte w roślinach nie były używane, bo ich uzyskanie było niezwykle trudne. Nasze prababcie jadły masło i smalec. Moja dożyła 93 lat, a mojej żony skończyła 102 lata. Z tymi roślinnymi olejami to jest dość przykra sprawa. Nie są one tak zdrowe jak się uważa. Wyjątek stanowi kilka rodzai.
Stosunek omega-6 do omega-3 dla wybranych popularnych olejów:
*olej słonecznikowy 136-355:1
*olej z pestek winogron 173:1
*olej kukurydziany 140:1
*olej sojowy 4-8:1
*olej z pestek dyni 8-10:1
W wielu przypadkach dysproporcje są bardzo duże. Spożywanie w nadmiarze kwasów omega-6 prowadzić może do różnych schorzeń. Nie jest tak, że są one zupełnie niepotrzebne i niezdrowe. Odpowiada za powstawanie reakcji obronnych organizmu, gdy się skaleczymy albo coś nas ugryzie. Są to procesy niezbędne, ale w nadmiarze szkodzi wszystko.
Nadwyżka kwasów omega-6 w diecie prowadzi do:
*zaburzeń w metabolizmie tkanki tłuszczowej i cholesterolu (wzrost cholesterolu i trójglicerydów),
*hamowania mikrokrążenia w naczyniach włosowatych (niedokrwienie serca, mózgu i innych tkanek),
*zwiększenia krzepliwość krwi (powstawanie zatorów żylnych),
*działań prozapalnych (wzrost komórek nowotworowych),
*nasilenia reakcji alergicznych (astma i inne choroby alergiczne),
*zakłóceń pracy narządów hormonalnych,
*niepożądanych reakcji immunologicznych,
*zwiększania prawdopodobieństwa powstawania blaszek miażdżycowych (sklejanie się trombocytów, rozwój zawału serca i udaru mózgu).
Do zdrowych tłuszczowych produktów roślinnych należą:
*siemię lniane i olej lniany 0,3:1
*olej rzepakowy 2:1
*olej sezamowy 1:1
*orzechy włoskie i olej z nich 5:1
Oczywiście wszelkie ryby morskie i owoce morza mają w przewadze omega-3. Oliwa z oliwek z tym zestawieniu wypada dość słabo: 9-1. Jednak ma ona jeszcze inne właściwości, dlatego mimo wszystko warto ją spożywać. Przypominam, że wszelkie nierafinowane oleje nadają się do spożycia tylko na zimno.
Więcej: Olej lniany,Tran,
Im naturalniejszy tłuszcz tym zdrowiej
Ewolucja wytworzyła wiele mechanizmów adaptacji. Jednym z nich jest zdolność do wykorzystywania tłuszczy jako materiału zapasowego (energii) i budulcowego. Fosfolipidy tworzą błony komórkowe, również te w mózgu. Glikolipidy są głównymi elementami składowymi mózgu i tkanki nerwowej. Steryny, którym sztandarowym przedstawicielem jest cholesterol niezbędne są do syntezy hormonów.
Ciągle jesteśmy atakowani z telewizyjnych reklam, że margaryna jest zdrowa, bo ma zdrowe kwasy tłuszczowe. Jednak milczy się o tym, że ich stosunek jest nienaturalny dla ludzkiego organizmu, a dodatkowo zawarte w nich tłuszcze utwardzane uszkadzają nam struktury DNA.
Tłuszcz tłuszczowi nie równy, ale w ostatecznym rozrachunku lepiej wybrać ten bliższy natury i niekoniecznie pochodzenia roślinnego. Oczywiście trzeba bezwzględnie pamiętać o niezbędnych kwasach tłuszczowych, w szczególności o omega-3.
Wszystko zależy od proporcji i równowagi w naszym odżywianiu. Dlatego świadomość to pierwszy krok do zdrowszego i lepszego życia. Ja większość informacji czerpałem z książki dr Andrzej Kondratyuk „20 kroków do zdrowia”, która dostępna jest w formie e-booka.
Co o tym wszystkim myślicie?
Pozdrawiam i życzę zdrowia
Rafał
Ps. Doczytałem, że mało popularny olejek z dzikiej róży ma również dużą zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Aż 32% to kwasy omega-3.
Bardzo fajny artykuł. Według mnie najlepszym źródłem kwasów omega 3 jest suplementacja. Od dawna biorę Gold Omega 3 i jestem okazem zdrowia. Olej lniany zawierający ALA nie zastąpi DHA, który ma bardzo pozytywny wpływ na ludzki organizm, począwszy od zdrowych paznokci, na wyższej odporności organizmu skończywszy. DHA można znaleźć tylko u ryb, a w tłuszczu i mięsie ryb odkładają się toksyny, pestycydy, antybiotyki, metale ciężkie i wiele innych trucizn, więc dla dobra własnego zdrowia lepiej ich unikać.
No dobra – ale naprzykład czekolada gorzka – nawet z cukrem w skladzie nie ma przeciez oleju utwardzonego ? chyba ze producent do specjalnie dodał i umieścił informacje w składzie,prawda ? nie twierdze ze czekolada jest super , ale czasami chyba nie zaszkodzi ? pozdrawiam – ciekawy wpis :)
Nie powinna mieć dodatków tłuszczów utwardzanych, nawet ta 60%, ale najlepsza byłaby czekolada surowa („raw”). Mnóstwo przeciwutleniaczy i minerałów.
Czy zaszkodzi? Jedna tabliczka raz na jakiś czas raczej nie – gdy ma się zły humor to nawet może być pomocna :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Jestem zdania, że najlepsze są te najłatwiej dostępne tłuszcze. Zobaczcie sobie, ile tłuszczy nienasyconych ma smalec, a ile olej kokosowy i oliwa z oliwek.
Ja coraz czesciej dochodze do wniosku, ze poleca nam sie to, co nas truje. Margaryny sa jednym z przykladow. Ostatnio wciagnelam sie tez w temat witamin, zwlaszcza witaminy C. Masz o tym jakas opinie?
A co do czekolady: czemu mowisz, ze jest tam utwardzony tluszcz? W produkcie o nazwie „czekolada” moze byc max. 5% tluszczy innych niz kakaowy i zwykle jest to palmowy (ktory kiedys uwazalam za tragiczny, ale teraz juz sama nie wiem, czym on sie rozni od kokosowego, ktory uwazamy za wspanialy). Zaniepokoiles mnie stwierdzeniem o tluszczach trans w czekoladzie i prosze, zeby rozwinal nieco ten watek, jesli mozesz:)
Cieszę się z powodu tak ważnych pytań, ale zacznę od tych nieszczęsnych czekolad. Dokładnie, może być maksymalnie 5% innych tłuszczy roślinnych niż kakaowy, ale i już w tych tylko 5% mogą być ukryte niebezpieczne tłuszcze „trans”. Nie łatwo jest to wychwycić, ale najlepiej jest czytać skład. Powyżej 5% dodatku roślinnych tłuszczy są to już wyroby czekoladopodobne. Często również w nadzieniach można znaleźć niepożądane substancje… Najlepiej wybierać te o duże zawartości miazgi kakaowej.
Olej palmowy do nie to samo co olej kokosowy. Ten używany w przemyśle jest po pierwsze rafinowany, więc oczyszczany z wszystkiego co mogłoby być wartościowe i jest utwardzany. Przynajmniej takie znalazłem wyjaśnienia.
Witamina C jest królową witamin według mnie. Nie ważne czy w tabletce czy w owocu, ważnie żeby była jej forma lewoskrętna. Pisałem o niej pierwszy swój wpis: http://naturalniezdrowy.com.pl/witamina-c-krolowa-witamin/
Pozdrawiam :)
Podobno awokado ma też niezłe tłuszczowe proporcje. No i ryby, ale z rybami trzeba ostrożnie, nigdy nie wiadomo jakie metale w nich siedzą. Moje omega-3 pochodzą chyba głównie z siemienia i awokado właśnie.
Sprawdziłem i kwasów wielonienasyconych w awokado jest mało, szczególnie omega-3. Dużo natomiast jest jednonienasyconych, jednak nie to jest w awokado najważniejsze. Witamin, minerałów i przeciwutleniaczy ma nadto wiele ;)